Poranek poetycki pod naszymi lipami
Jan Kochanowski pod czarnoleską lipą, setki lat temu, tworzył niedościgłe liryki opiewające urodę świata, spokój i przyjaźń. Te renesansowe cacka Polacy chętnie recytują w różnych okolicznościach.
W poniedziałkowy, ciepły i słoneczny poranek od 7.35 do 7.59 nasze dzieci pod ulubionymi, z wielu powodów lipami, recytowały wiersze własne inspirowane emocjami ubiegłych tygodni. Dużo w nich było doznań związanych z ,,wypadami’’ w góry i doliny, ogniskami, spacerami przez mosty nad Złotym Potokiem… Obok dominującego pierwiastka jesieni w utworach młodych poetów przewijał się motyw przyjaźni, tolerancji, szacunku do drugiego człowieka, urody życia w zgodzie.
Było kameralnie, bardzo rześko, klimatycznie… Po prostu inaczej niż zwykle po 8 – ej rano.
Małgorzata Żuk