Wrażliwość czyni nas ludźmi
Niedawno obchodziliśmy Dzień Zwierząt, w którym staramy się pamiętać o naszych „braciach mniejszych”. Na portalach społecznościowych i w mediach jesteśmy informowani zarówno o krzywdzie czynionej zwierzętom, jak i o pomocy im niesionej. Szczególnie ważne jest, kiedy to dzieci wykazują się wrażliwością serca, dojrzałością i chęcią pomocy cierpiącym zwierzętom.
Wprawdzie historia ta miała swoje miejsce w lipcu, ale warto o niej napisać, bo dotyczy postawy uczennicy naszej szkoły. Posłuchajcie:
„Pewnego lipcowego popołudnia wyszłam z psem na spacer. Chodząc alejkami pod moim blokiem, zauważyłam w trawie dwa jerzyki. Był to mały pisklak i najprawdopodobniej jego mama. Od razu zadzwoniłam do mojej mamy powiedzieć, co znalazłam. Mama skontaktowała się z panią Elą Bury, która podpowiedziała, że w Nysie znajduje się „szpital” dla zwierząt- Pogotowie dla Zwierząt „Łapa”. Poszłyśmy z pudełkiem, aby je zabrać z trawnika, ponieważ w pobliżu były koty. Znalezione ptaszki zabraliśmy do Nysy i przekazaliśmy pod opiekę pogotowia opiekuńczo- adopcyjnego. Pani Marta opowiedziała nam ciekawostki o jerzykach, a na koniec pozwoliła nam pogłaskać sowę hodowlaną. Do takiego pogotowia trafiają małe ptaszki, koty i pieski. Każde z nich otrzymuje pomoc. Z wielką satysfakcją wróciliśmy do domu.”
Marta Włodarczyk
Dwa małe ptaki miały wiele szczęścia, że znalazła je właśnie Marta. Czy każdy z nas miałby tyle uporu i wrażliwości, by zareagować, by autentycznie pomóc? Pamiętajmy: „Nieczułych na krzywdę zwierząt i ludzka niedola nie wzruszy…”
E. Bury
